Kryzys emocjonalny może być bardzo nieprzewidywalny. Czasami wkrada się po cichu — w postaci zmęczenia, które nie mija po odpoczynku, w utracie energii i motywacji do podejmowania nowych aktywności, czy braku radości z rzeczy, które kiedyś cieszyły. Z czasem pojawia się napięcie, trudność w koncentracji, drażliwość, poczucie bezradności i bezsensu, czasem mogą pojawić się też łzy bez wyraźnego powodu. Jakość naszego snu ulega zmianie i może przybierać różne formy – czasami jest to bezsenność, wybudzanie się w środku nocy albo też jest to ciągła potrzeba snu i przewlekłe zmęczenie. Zaczyna się mieć wrażenie, że wszystko nas przerasta, że nie potrafimy już sprostać codzienności. Każdy kolejny dzień staje się wyzwaniem. To właśnie moment, w którym emocje i stres przekraczają nasze możliwości radzenia sobie – moment, który nazywamy kryzysem emocjonalnym. I nie jest to oznaka słabości. To naturalna reakcja organizmu na przeciążenie, sygnał, że nasze wewnętrzne zasoby są na wyczerpaniu i potrzebują wsparcia.

Kryzys może dotknąć każdego – dorosłych, którzy zmagają się z presją pracy i obowiązków wynikających z codziennego życia, ale też młodzież, która doświadcza ogromnych zmian, lęków, presji rówieśniczej czy braku zrozumienia. U dorosłych objawia się najczęściej spadkiem energii, zaburzeniami snu, zniechęceniem, brakiem motywacji lub uczuciem pustki. Czasem odczuwalne są również sygnały płynące z naszego ciała – pojawiają się częste bóle głowy, napięcie mięśni, problemy żołądkowe i jelitowe. U nastolatków kryzys wygląda nieco inaczej. Młodzi ludzie często nie potrafią jeszcze nazywać emocji, więc ich cierpienie może przybierać formę wybuchów złości, izolacji od rówieśników i dorosłych, spadku ocen, rezygnacji z pasji, a czasem zachowań ryzykownych czy samookaleczeń. Z zewnątrz może to wyglądać jak bunt, ale często pod tym zachowaniem kryje się lęk, bezradność lub poczucie samotności.

Rozpoznanie kryzysu u siebie czy u kogoś bliskiego jest niezwykle istotne. To pierwszy krok w działaniu. Świadomość doświadczanych emocji i próba konfrontacji z nimi nie zawsze jest łatwa, jednak jest ona kluczowa do podjęcia dalszej pracy. Umożliwia nam ona sięganie po wsparcie. Już sama rozmowa z kimś, komu ufamy często przynosi ogromną ulgę. Nie trzeba mieć gotowych odpowiedzi – wystarczy, że ktoś wysłucha i potraktuje nasze emocje poważnie. Viktor Frankl, psychiatra i twórca logoterapii, napisał: „Nie chodzi o to, co nas spotyka, ale jak na to reagujemy.” Właśnie reakcja jaką jest szukanie pomocy zamiast ucieczki – może uratować zdrowie, a czasem nawet życie.

Rodzice i bliscy osób w kryzysie często czują się zagubieni. Chcą pomóc, ale nie do końca wiedzą jak. Najważniejsze to być obecnym – spokojnie, bez oceniania i bez udzielania szybkich rad. Zamiast mówić: „Nie przesadzaj” czy „Weź się w garść”, warto powiedzieć: „Widzę, że jest ci trudno. Jestem dla Ciebie.” Samo współtowarzyszenie w emocjach, czyli obecność, uważność i gotowość wysłuchania mają czasami większą moc niż jakiekolwiek rozwiązania.

Istotne jest również zadbanie o podstawowe potrzeby takie jak: sen, regularne posiłki, ruch. W kryzysie to właśnie drobne rzeczy – szczera rozmowa, spacer, chwila ciszy – mogą zadziałać kojąco.

Należy jednak pamiętać, że jeśli ktoś mówi o braku sensu życia, o chęci zrobienia sobie krzywdy lub sprawia wrażenie, że jest w stanie skrajnego wyczerpania, nie należy tego bagatelizować. Wtedy reagujmy od razu.

Kryzys emocjonalny mimo, że jest bolesny, jest naturalną reakcją na nienaturalną sytuację. I to właśnie on często staje się momentem przełomowym. Zatrzymuje nas, zmusza do refleksji i pokazuje, że coś w naszym życiu wymaga zmiany – tempa, priorytetów, relacji z samym sobą. W tym sensie kryzys może nie być końcem, a początkiem nowego etapu. Nie bójmy się więc mówić o emocjach i prosić o pomoc, choć wiem, że wymaga to odwagi. Czasem największym aktem siły jest przyznanie przed samym sobą, że nie daję rady. I właśnie wtedy zaczyna się proces zdrowienia – od zrozumienia, że nie musimy być w tym sami.

Autor: Aleksandra Janczyk

Psycholog

Jestem psychologiem oraz interwentką kryzysową. Ukończyłam studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zdobywając wiedzę u jednych z najlepszych specjalistów w dziedzinie zdrowia psychicznego i psychopatologii. Podczas studiów realizowałam specjalności takie jak seksuologia oraz uzależnienia, co pozwoliło mi poszerzyć kompetencje w pracy z osobami zmagającymi się z trudnościami w tych obszarach.